Pewnego pięknego dnia postanowiłam po namowie własnej matki zrobić sobie paznokcie hybrydowe... Swoją drogą to straszne, że moja mama, kobieta jak można się domyślić prawie dwa razy starsza ode mnie miała je wcześniej niż ja! No nic, od pewnego czasu niezmiennie twierdzę że: "świat się kończy", i to właśnie jest tego efektem. Wracając do moich hybryd, zadzwoniłam i umówiłam się na pazurki do polecanej kosmetyczki. Kiedy nadszedł ten dzień udałam się do gabinetu cała w skowronkach, ale i pełna obaw... (kiedyś, na własny ślub zrobiłam sobie paznokcie żelowe, i nie wiedzieć czemu nie chciały się trzymać moich dłoni na tyle, że w dzień ślubu, rano musiałam lecieć na poprawkę).
Piękny gabinet, przemiła pani kosmetyczka, cudne kolory lakierów... Czas szybko leciał. Bardzo zadowolona wyszłam z hybrydą na dłoniach i stopach.... Dodam że to był czwartek, a w piątek jechałam do trójmiasta na ważne blogerskie wydarzenie ;) Zobaczcie te cudeńka:
Wszystko było pięknie, nieśmiało brałam kąpiel czy myłam ręce, niedowierzając w moc hybrydy... Że niby nic nie odpryśnie? Nic nie odejdzie? Jak to? No ale wszystko było w jak najlepszym porządku - przez cały dzień, czyli w piątek... W sobotę zauważyłam na jednym paznokciu pęknięcie wzdłuż, a na innym pęknięcie w pajączka - zbagatelizowałam - bo to przecież niemożliwe... W niedzielę, był już pierwszy odprysk, o dziwo u nasady paznokcia... Poniedziałek był najgorszy... kilka odprysków i pęknięć, wstyd już było wyjść z domu z takimi paznokciami... Zasięgnęłam języka na FB, wrzuciłam zdjęcie i pytanie czy tak to powinno wyglądać... Na moje czytelniczki zawsze mogę liczyć i pod postem znalazło się kilkadziesiąt komentarzy które niestety, w większości wskazywały na winę kosmetyczki... Były też takie że to z moimi paznokciami jest coś nie tak, no i w sumie zaczynałam w to wierzyć, bo przecież kosmetyczka polecana, mojej mamie robi świetne hybrydy, z resztą sama hybryda to z dwa tygodnie powinna się trzymać... Więc wychodziło na to że moje paznokcie nie tolerują hybrydy i koniec... Chociaż lakier na stopach trzymał się idealnie... Zobaczcie jak wyglądały dłonie:
Zadzwoniłam do kosmetyczki żeby powiedzieć co się stało i poprosić o zdjęcie lakieru, niestety pierwszy wolny termin miała dopiero za tydzień, a moje paznokcie już dzisiaj potrzebowały ratunku... Na szczęście google wszystko wiedzą i jakoś zdjęłam hybrydy sama... No ale rozczarowanie, niesmak, żal i złość pozostały... Długo tak tkwić nie mogłam, musiałam coś zrobić, sprawdzić czyja to była wina: moich paznokcie czy kosmetyczki... Miałam wybór, albo pójdę do innej kosmetyczki i zrobię hybrydy znów, albo kupię sobie sprzęt i zrobię je sama. Poczytałam, poszukałam i kliknęłam w internetach lampę, lakiery i całą masę potrzebnych do zrobienia hybrydowego manicure w domu ;) Nie mogłam się doczekać na paczkę. Kiedy już przyszła i miałam kompletny zestaw - zrobiłam sobie hybrydy, i wiecie co? Trzymały się dwa i pół tygodnia bez pęknięć, odprysków i innych podobnych historii. Pewnie trzymały by się dłużej ale poprostu je zdjęłam i zrobiłam kolejne. potem kolejne i kolejne. Wszystkie trzymają się świetnie, więc niestety ale muszę przyznać, że kosmetyczka tamte moje pierwsze hybrydy niestety po prostu źle zrobiła i najkrócej mówiąc: zepsuła...
Ojej współczuję, moje pierwsze hybrydy trzymały się 3 tygodnie, później odrosły i musiałam ściągnąć.
OdpowiedzUsuńMoje drugie i kolejne również trzymają się tak jak powinny. Po prostu mój pierwszy raz z hybrydami nie należał do udanych ;) zdarza się ;)
UsuńJa też tak miałam, te u kosmetyczki wytrzymały 2dni. A jak zrobiłam po raz pierwszy sobie sama to jeden paznokieć trochę odpadł po 2tygidniach reszta długo się trzymała.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć że nie tylko mnie to spotkało :* :* :*
UsuńSzkoda zainwestowanej kasy, widać, że kosmetyczka nie była specjalistką w tej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńChciałabym myśleć że np. miała zły dzień, albo była pochłonięta rozmową ze mną, i dlatego paznokcie zeszły na drugi plan...
UsuńPrzykra sprawa. Po wizycie w salonie można by się spodziewać perfekcjonizmu.
OdpowiedzUsuńDokładnie...
UsuńMyśl optymistycznie! :) Gdyby kosmetyczka nie spaprała swojej "roboty" nie miałabyś lampy i tylu innych cudowności w domu!
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak do tego podchodzę ;)
Usuńno ale twojej mamie robi hybrydy i robi dobrze? widocznie coś u ciebie musiała pominąć,że tak źle to wyszło
OdpowiedzUsuńMyślę że nie zmatowiła albo nie odtłuściła płytki... Albo zrobiła to słabo...
UsuńJak dla mnie to one wygląda na obgryzione.
OdpowiedzUsuń