Pierwszy raz zamówiłam magiczne pudełko ShinyBox i musze przyznać że nie żałuję. Ale zanim do mnie dotarło musiałam przejść przez mękę oczekiwania na kuriera i kilku godzi spędzonych na fejsbukowej stronie Shiny przeglądając komentarze dziewczyn które już miały swoje pudełka i dzieliły się swoją radością. Do mnie dotarło dopiero po godzinie 17stej, kurier zadzwonił że już jedzie a ja tupałam nogami z niecierpliwości :) Szybko otworzyłam pudełko masakrując folie kurierską i oto było - moje pierwsze pudełko Shinybox!
Uczucia już na starcie mieszane, bo nie było dodatkowych nagród które można było wygrać, i z których już wcześniej cieszyły się inne dziewczyny na fejsbuku. Ale w pudełko mimo braku większych gratisów REWELACJA, całe duże pełnowymiarowe kosmetyki, cienie mineralne, puder ryżowy, balsam do ciała, lakier którego kolor bardzo mnie zainteresował bo sama takiego bym sobie nie kupiła, maska winogronowa oraz kilka próbeczek i ulotek. Od razu pootwierałam opakowania i powąchałam kosmetyki, sprawdziłam konsystencję i wysmarowałam sobie ręce balsamem. Emocje były ogromne! Ale musiałam odłożyć pudełko gdzieś wyżej na półkę bo mały człowiek biegający po mieszkaniu zaczął się nim interesować, i tak poczekałam jakiś czas aż pójdzie spać i przystąpiłam do testowania :)
Najpierw maska winogronowa BongoSpa, nałożyłam ją na oczyszczoną twarz, gładka i przyjemna w aplikacji, ładnie pachnąca, bez problemów zmyłam ja po kwadransie i sprawdziłam efekty. Muszę przyznać że moja buzia była wyraźnie nawilżona i miękka - więc rewelacja. Dużo czytałam o tej masce i miałam na nią chrapkę, a tu proszę, sama do mnie przyjechała i faktycznie działa tak jak oczekiwałam, więc stwierdzam że jest to słoik pełen magii :)
Jeszcze tego samego wieczoru wypróbowałam lakier do paznokci La rosa w ciekawym śliwkowym kolorku, który na paznokciu był nieco ciemniejszy niż w buteleczce, ale tak to zazwyczaj bywa z lakierami. Jestem zadowolona z efektu bo dziś mogę stwierdzić że lakier dobrze się trzymał 4 dni, potem zaczął się lekko ścierać na końcach paznokci i wieczorem musiałam go zmyć. Nie jest to jakiś bardzo drogi lakier a jakość bardzo zadowalająca.
No i jeszcze balsam do ciała DearBody, zabalsamowałam się na noc :) a co! Ładny zapach, gładka konsystencja i faktyczne nawilżenie. Jestem z niego bardzo zadowolona.
Drugiego dnia przetestowałam cienie mineralne LaRosa, które dostałam w pięknym jaśniutkim beżu, i puder ryżowy Mariza który jest po prostu boski, naprawdę go nie widać po nałożeniu a zdziałał na mojej twarzy cuda, wymatowił mnie lepiej niż baza, korektor i podkład bb nałożone na raz. Cień bardzo wydajny, nałożyłam na pędzel dosłownie odrobinkę a wystarczyło na całą powiekę, kolor piękny i lekko błyszczący, idealny do codziennego makijażu. Jestem zachwycona tymi dwoma kosmetykami, to zdecydowanie najlepsze słioki pełne magii jakie znalazłam w tym pudełku, i te dwa kosmetyki z pewnością kupie kiedy mi się skończą.
Podsumowując listopadowe pudełko Shinybox jest trafione w dziesiątkę!
Grudniowe też już zamówiłam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skoro już tu jesteś to zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło że podzielisz się ze mną swoim zdaniem ;) A jeśli nie chcesz nic pisac to zaobserwuj blog, będziesz na bieżąco z moją pisaniną :) Dziękuję i pozdrawiam!