W tym roku wyjątkowo nie mogę sobie poradzić z wszechobecną tezą, że na święta trzeba zaliczyć fryzjera i wyjść z koniecznie nową fryzurą, kosmetyczkę w celu oczyszczenia twarzy, masażu i relaksu... Zrobić paznokcie, koniecznie hybrydowe z cyrkoniami i jeszcze solarium albo opalanie natryskowe... No i jako wisienka na torcie: rzęsy, metodą jeden do jednego ofkors.... Albo makijaż permanentny... Matko! Piękna i zadbana tylko w święta?
W sieci pełno wpisów o tym na jakie to zabiegi ktoś się dzisiaj wybiera a na jakich był wczoraj... A to wszystko po to by zdążyć przed świętami....
Nie rozumiem tego. Dlaczego nie dbacie o siebie cały rok, nie robicie rzęs, hybryd i innych rzeczy cały rok tylko teraz w okolicach połowy grudnia wszystko? Nie lepiej było pracować "nad sobą" cały rok, a teraz spokojnie zająć się świętami i czerpać radość z kupowania prezentów i planowania wigilii? Do kosmetyczki możecie iść w każdym innym dniu roku, więc dlaczego akurat teraz?
Chyba nie jestem w stanie pojąć po co dziewczynie która dotychczas nie miała, ale na święta chce sobie zrobić rzęsy? Zagęścić je metodą 1:1, po co? Żeby ładniej patrzeć na karpia? Pomijając już fakt że kiedy robi się takie rzęsy pierwszy raz to zazwyczaj trzeba się udać na poprawkę po kilku dniach... A tu klops, w święta kosmetyczka będzie miała nieczynne...
Albo fryzjer? Podciąć włosy, albo pofarbować odrosty - zrozumiem. Ale dlaczego chcecie zaszaleć z nową fryzurą czy nowym kolorem akurat teraz? Żeby ładniej wyglądać na zdjęciu z choinką? Wiosna, lato - to są pory roku odpowiednie na odświeżenie wizerunku i np. na nową fryzurę... Teraz pogoda jest byle jaka i nowe włosy i tak będą siedziały pod czapką, w kapturze lub pod parasolem...
Solarium przemilczę, ale o kosmetyczce jeszcze wspomnę... Relaks i masaż u kosmetyczki w takim przedświątecznym pędzie i biegu ma sens? Zrelaksuje się w gabinecie to fakt, odpręży, posłucha muzyki, wygrzeje się... Ale gdy wyjdzie i pomyśli że zmarnowała dwie godziny i teraz nie zdąży już kupić wszystkich prezentów, ulepić pierogów albo zawekować bigosu to znów się zestresuje i cały czar prysł... Moim zdaniem lepiej zafundować sobie masaż wtedy gdy całe to świąteczne szaleństwo minie, gdy wszystko się uda, i będziemy mogły delektować się spokojem...
Z tych wszystkich rzeczy ja zgodzę się tylko z jedną... Z paznokciami, ale tu też dlatego że akurat wypada mi zdjęcie hybryd i muszę zrobić nowe... Z tą różnicą że ja nie zapisuję się do kosmetyczki miesiąc wcześniej i nie czekam na ten dzień jak na zbawienie... Ja robię sobie hybrydy sama, i zrobię je wtedy kiedy już będzie po porządkach i znajdę chwilę żeby usiąść i je zrobić... Tak jak to robię co dwa-trzy tygodnie od dawna...
Drogie Panie... Wybaczcie, ale to śmieszne... Nie same zabiegi, bo wszystko jest dla ludzi i każdy robi to co lubi, ale ich nasilenie i częstotliwość w okolicach grudnia, tym bardziej że dla wielu wtedy jest to pierwsze spotkanie z danym zabiegiem... Rozumiem, że w święta chcemy wyglądać pięknie, bo to wyjątkowy czas, są goście, wizyty rodzinne, zdjęcia i te sprawy... No ale zrobić się na nowo? Zupełnie od zera stworzyć nową siebie? Zdecydowanie mniej pracochłonne i czasochłonne jest dbanie o swój wygląd cały rok. Wtedy święta nas nie zaskoczą i będziemy wyglądały świetnie - jak co dzień, ewentualnie ubrane w bardziej elegancki ciuch, ale ciągle ze "swoimi" włosami, rzęsami i paznokciami...
Takie tam kilka luźnych przemyśleń...
A Wy? Co myślicie? Piękna i zadbana na co dzień czy tylko od święta?
Myślę, że większość za bardzo nie ma czasu, żeby o siebie zadbać w ferworze świątecznych przygotowań. Fryzjer to i owszem, ale na Sylwestra :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńJa staram się zawsze wyglądać jak zadbana... mysz? :) Święta to szczególny czas, ale wiele zabiegów kosmetycznych możemy wykonać wieczorem, w zaciszu własnego domu i nie trzeba wydawać fortuny na nową siebie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie chciałoby nam się teraz latać po tych wszystkich salonach, byle żeby wyglądać dobrze 2, czy 3 dni w roku, gdzie i tak nikt inny, niż na co dzień nas nie zobaczy ;) Ale, jak widać, ludzie lubią sobie wynajdywać powody, żeby przed Świętami mieć jeszcze więcej do zrobienia.
OdpowiedzUsuń