wtorek, 9 września 2014

Bilans dwulatka, co i jak?





Ponieważ jestem świeżo po drugich rodzinach mojego dziecka, a tak się trafiło że idealnie w  dzień jego urodzin mieliśmy bilans dwulatka to mogę Wam wszystko opowiedzieć jak to było ;) To ważny moment dla każdego rodzica, bo okazuje się wtedy czy dziecko rozwija się prawidłowo.

Zacznijmy od poczatku. Na bilans umawiałam się telefonicznie z rejestracją, dzięki czemu po przyjściu na wyznaczona godzinę nasza karta już czekała. Nikt nas nie wzywał, jak to bywa w innych miastach.  Bilans, a w zasadzie przygotowanie do bilansu w mojej przychodni robi pielęgniarka, więc to ona zmierzyła i zwarzyła moje ponadprzeciętnie wysokie dziecko ;) Dziecko oczywiście na starcie ma rozebrać się do majteczek.
Wspomnę tylko że od urodzenia mój syn wystaje ponad siatkę centylową, bo od razu miał 62 cm wzrostu, co na starcie klasowało go wzrostem wśród półroczniaków. Tym wzrostem wystaje do dziś. To chyb dobrze, bo ciągle słyszymy że to duży chłopak i że będzie z niego wysoki mężczyzna ;)
Wagowo moje dziecię już nie odstaje, ma bowiem 13,5 kg. To całkiem dobra waga, 75 centyl.

Potem wywiad, coś w rodzaju ankiety. Pani doktor miała przed sobą druczek do wypełnienia i sypała pytaniami:
Czy dziecko chodzi?
Tak.
Czy dziecko mówi?
Tak.
Czy samo je?
Tak.
Czy bawi się klockami?
Tak.
Czy dziecko sygnalizuje potrzeby fizjologiczne?
Tak.
Czy dziecko rozumie polecenia?
Tak.
(Chyba tyle tego było)

Po ważeniu i mierzeniu i wywiadzie dziecięcia przyszedł czas na oglądanie go przez panią doktor. Prosiła aby przejść się z nim wzdłuż gabinetu, tam i z powrotem. Takie chodzenie miało na celu obejrzenie nóżek i stópek dziecka, czy aby prosto i prawidłowo je stawia. U nas tu jest ok., bo akurat niedawno zaliczyliśmy wizytę u ortopedy, który zalecił jedynie sztywne za-piętki w butach, więc tenisówki, mokasyny i miękkie kapcie u nas odpadają.  Na szczęście zima idzie ;)
Następnie Pani doktor zawołała do siebie dziecko, a gdy stało przy niej osłuchała je (zrobiła halo halo), zajrzała do buzi i policzyła ząbki, sprawdziła ciemiączko, migdałki i coś ponaciskała na brzuszku ;)
Potem położyłam dziecko na kozetce i Pani doktor zajrzała jeszcze w majteczki i pouciskała brzuszek nad bioderkami. Na szczęście moje dziecko nie ma awersji do białego fartucha i nasza Panią doktor lubi. Grzecznie leżał i dał się zbadać. I tyle. Dziecko zdrowe, bilans zaliczyło bardzo dobrze. Można się ubrać, i zapraszamy za dwa lata na bilans czterolatka. Kolejne szczepienie mamy na piąte urodzinki dopiero (uuffff!)

Podsumowując obserwacje moją i lekarki na bilansie, moje już dwuletnie dziecko:
 Samo je łyżeczką i widelcem, bawi się klockami, układa wysokie wieże i buduje garaże ;) Umie zbudować i bawić się kolejką.
Sam ubiera i zdejmuje kalosze ;)
Pokazuje oczy, buzie, nosek, brode, język, wąsy,  ząbki, uszy, rzęsy, policzki, czoło, stopy, paluszki, ręce, nogi, brzuszek, pępuszek, dupkę, kolanka, włosy, i pewnie jeszcze kilka pominełąm. Generalnie umie pokazac na sobie i na kimś wszelkie części ciała.
Naśladuje ok. 30 odgłosów zwierząt, w tym np. po dwa różne na konia, świnkę, psa (hał hał, łof łof itp.)
Tańczy i śpiewa po swojemu.
Wita się na trzy sposoby: podaje rękę, przybija piątka i przybija żółwika ;) Do tego przytula się, daje buziaka i puszcza oczko na zawołanie ;)
Ponadto jest odpieluchowany, woła siku i robi na nocnik lub do toalety oraz sika na siedząco i na stojąco ;)
Samodzielnie wchodzi po schodach, podciągając się o poręcz rzecz jasna, ale sam, bez mojej ręki. Schodzi jeszcze z moją pomocą ale też coraz leiej mu idzie ;)
I jeszcze liczy, tak tak. Liczy do pięciu. Najpierw liczył do trzech a teraz już do pięciu. Umie policzyć wszystko, paluszki, klocki, kropki na bluzce, misie, co tylko mu zadam ;)
Jest odbutelkowany, pije tylko z kubeczków, bidonu, butelki z nikapkiem lub ewentualnie z rusrki.
I co ważne, mówi około 50 słów, w tym: daj, to, tam, idź, chodź, ja, mama, tata, baba, dziadzia, Hania(to imię jego najlepszej koleżanki). Już powoli łączy po dwa trzy słowa, np. mama chodż tam, mama daj to, mama tam, mama daj... Także lada chwila mi się zaczną... dyskusje :)
Smoczka nie ma od maja, pewnego dnia zabrałam go i już. szykowałam się na tygodniową batalię a na jednym płaczu przed popołudniowym spaniem się skończyło. Więc rewelacja. Widocznie to był ten czas. Więc dziecko odsmoczkowane, bez ciągot do ssania paluszków, na szczęscie.

Dodam jeszcze, choć u nas tego nie było, że często lekarze dają na bolansie skierowanie do okulisty, dentysty i ortopedy, na wizyty kontrolne. Nie wiem czy rutynowo czy tylko wtedy gdy coś się dzieje. My nie dostaliśmy nic, poza faktem że dopiero co zaliczyliśmy ortopedę, ale to już z mojej nadopiekuńczości bardziej ;)


Podsumowując... Nasz bilans nie był szczytem moich wyobrażeń, ale wystarczył żeby uspokoić moje niepokoje. Sama wiem najlepiej jak roziwja się dziecko, ale potwredzenie lekarza tez jest wazne. Generalnie pękam z dumy, bo moje długo wyczekiwane dziecie rozwija się jak trzeba, wręcz książkowo. Pamiętam jak w ciąży tydzień po tygodniu czytałam poradniki i sprawdzałam czy mam wszystkie objawy. Po porodzie podobnie, każdy tydzień życia dziecka był równiutko z tym co pisali w książkach. Teraz już nie czytam, nie mam czasu przy biegającym dziecku, ale takie wizyty jak bilans utwierdzają mnie w ciągłym spokoju o jego zdrowie i rozwój. Niby kilka czy kilkanaście minut rozmowy w przychodni, a serio, kamień z serca spada.

A jak sie mają do tego Wasze dwulatki? Jak Wasze bilanse wypadły?


18 komentarzy:

  1. Nasz pierwszy bilans 2latka za nami (2 lata temu), młody osiągnął wtedy magiczną jak dla mnie wtedy granicę 12kg wagi, z niego taki szczypiorek. W lutym bilans córki, myślę że wagowo będzie na tej samej wadze, alebo i nawet nieco na +. Póki co ona kg jeszcze nie liczy, więc nie ma stresu ;) a wcina wszystko- pomidorka zje (bez niczego, gryzie jak jabłko), a gada (jak na kobietę przystało) dużo, bardzo dużo. Coś jednak w tym jest, że dziewczynki nieco szybciej się rozwijają niż chłopcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda że dziewczynki szybciej, choć nie ma na to reguły. Mój też jest szczupły i wysoki że ho! ;)

      Usuń
  2. My mamy za sobą bilans 6 latka i opinię pedagogiczną Pań z przedszkola dotyczącą przygotowania Małego Mysza do szkoły - wynika z niej, że rożnie mi geniusz i dziecko idealnie wychowane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ideanie wychowany Mały Mysz to marzenie każdej dziewczyny! <3

      Usuń
  3. to moja córa nie lubi białych fartuchów ale bilans wyglądał identycznie, tylko mamy problem z piciem, bo kubeczków nie załapała, tylko bidon:/ gada ponad 300 słów i liczy do 23 :) po angielsku do dziewięciu. kawał z niej dziewczyny, na bilansie 16,5kg i 93 cm wzrostu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! 300 słów! Rewelacja! jak żeście to zliczyli? ;) Babeczka że ho ho skoro taka waga pokaźna <3

      Usuń
    2. Logopeda oszacował po godzinnych zajęciach . A pokaźna. To fakt i rośnie jak na drożdżach. Co miesiac centymetr

      Usuń
    3. U nas też co miesiąc centymetr, przynajmniej od kiedy stoi sam i mierze go na miarce naklejonej na ścianie ;) A słowa! rewelacja! Pewnie gada już tyle że uszy więdną ;) Bo pewnie codziennie więcej :)

      Usuń
  4. U nas juz też po bilansie. Kubuś wyjątkowo opornie podszedł do badania , gdyż cały czas praktycznie płakał. Ale wszystko skończylo się dobrze , tak , że jestem uspokojona ")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wazne ze bilans wyszedl dobrze. Lekarze zapewne są przyzwyczajeni ze dzieci placza na widok farucha ;-)

      Usuń
  5. My również po bilansie-sama umówiłam,nikt nie wzywał ;) I duży chłopak,bo na 97 centylu...Ale ważne,że zdrowy i prawidłowo się rozwija:D Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas bilans 2 latka (2,5 roku temu) wyglądał tak, że jak tylko pierworodny zobaczył lekarkę wpadł w histerię... próby ważenia, mierzenia i badania były bezskuteczne. Wywiadu lekarka nie robiła, o nic nie pytała. To była najgorsza wizyta w gabinecie lekarskim jaką kiedykolwiek przeżyłam. Na szczęście z tego wyrósł i bilans 4 latka był bezbolesny i taki jak należy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz nawet lubi swoja lekarke bo zawsze do niej gada i sie usmiecha. Takze mam nadzieje ze tak zostanie ;-)

      Usuń
  7. super że wszystko jest w porządku :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro już tu jesteś to zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło że podzielisz się ze mną swoim zdaniem ;) A jeśli nie chcesz nic pisac to zaobserwuj blog, będziesz na bieżąco z moją pisaniną :) Dziękuję i pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...