Peeling to niezastapiona forma przygotowania skóry do kapeili słonecznych lub do innych zabiegów kosmetycznych, np. nawilżania. Zdzieranie skóry znane było już wieki temu, ludzie robili sobie peelingi za pomocą cukru, soli czy parzonej kawy, a wszystko po to by złuszczyć martwe komórki skóry, wygładzić ją i ujędrnić. Na szczęście w tych czasach nie musimy się smarowac fusami z kawy (chociaż jak ktos lubi to bardzo proszę), dzisiaj mamy cała paletę kosmetyków do wygładzania. Prawie kazda większa firma produkująca kosmetyki do pielegnacji ma w swojej ofercie jakis peeling. A nie dośc że dają nam mozliwosć kupienia peelingu to jeszcze możemy go sobie wybrać w dzisiątkach zapachów, w różnych kolorach i z całą gamą dodatkowych składników. Choć formuła peelingu pozostaje ta sama (wciąż jego praca opiera się na maleńkich ziarenkach o róznej rubości którymi smarując ciało ścieramy matrwy naskórek) to mamy do wyboru naprawdę ogrom kosmetyków, zapachów, kolorów, opakowań i dodatków.
Dziaisj chciałabym przedstawić Wam jeden taki peeling, który podbił moje serce. A jest to Grecki peeling solny z masłem Shea marki Organique. Cudowny peeling kóry wydawać by się mogło że skoro jest z soli to będzie słony i gorzki w zapachu natomiast masło shea nadaje mu takiej słodyczy że az trudno uwieżyć że jest w nim sól a nie cukier <3
Ale zacznijmy od początku. Opakowanie tego kosmetyku to platikowy słoiczek 200gram, z metalową tłoczoną zakrętką. Słoiczek trochę prześwituje, coś w podobie jak brązowa butelka np. od piwa ;) Także widac ile kosmetyku jest w środku :) Opakowanie wygodnie w użyciu, aczkolwiek trzeba mieć obie ręce wolne żeby je otworzyć.
Z opakowania dowiemy się m.in tego czym jest kosmetyk, co w sobie ma, jak używać i ile ma wazności. i tutaj jedyny ale za to baaardzo duzy minus tego kosmetyku, otóż jego trwałośc czy jak kto woli przydatność do zużycia wynosi tylko... 3 miesiące! I to jest okropna wiadomość, bo np. ja chciałabym delektowac się tym kosmetykiem tylko raz na jakiś czas, z uwagi na jego cudny zapach, a tutaj producent zmusza mnie żebym zużyła go raz dwa... :/
Sam kosmetyk nie wygląda ładnie, ba, wygląda obrzudliwie, jak grudkowata maź z której miejscami wypływa woda... Ale nic to przy zapachu, który unosi się zaraz po otwarciu opakowania. także minusa za konsustencję nie daję, bo Bóg jeden wie co siedzi w wyciskanych tybkach z kosmetykami czy butlach z małą dziurką gdzie nie możemy zajżec do środka... :)
Moja opinia o kosmetyku jest baaardzo pozytywna. Ten peeling solny pachnie przesłodko, jak cukrowo miodowy, rewelacyjnie się rozprowadza n skórze, posoatwia na niej miłą miękką warstewkę jakby tłustego kosmetyku (to zapewne sprawka masła shea) Nie pieni się, świetnie się smaruje. Troszkę drapie, no bo taka w końcu rola peelingu, ale jakimś takim super mocnym zdzierakiem to to nie jest.
Jest to inny kosmetyk niż peelingująco myjące żele pod prysznic, bo tamte myją, pienią się, peelingują i kiedy je spłuczemy znikają, tutaj kosmetyk się nie pieni i nie zmywa tak zupełnie bo ziarenka peelingujące co prawwda znikją ale taki jakby kremik zostaje, więc mamy peelingowanie i kremowanie w jednym :)
Poniżej próbowałąm uchwycić kryształki soli, mam nadzieję że je widać :)
I tyle. Polecam ten peeling, trochę drogi bo kosztuje ok 30 zł, ale moim zdaniem warto.
A jakie są Wasze ulubione peelingi??
Uwielbiam takie słodkie zapachy, ale w tym przypadku cena mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńNie jest taka straszna ;) Widywałam wyższe ;)
UsuńRzeczywiście wygląda jakby się odrobinę zważył. Ale co tam wygląd, efekt się liczy. Zresztą, ja bardzo lubię takie naturalne cudeńka, Sama najczęściej używam peelingu kawowego swojego autorstwa :)
OdpowiedzUsuńO tak! Kawowy najlepszy! :*
UsuńJa mam skórę naczynkową, więc jeśli peeling to tylko enzymatyczny...oczywiście czasami pozwalam sobie na małe grzeszki ;-) cena, jak dla mnie za duża...
OdpowiedzUsuńNo spora cena, to prawda. Ale raz na jakis czas... ;)
UsuńMam ten peeling w wersji bambusowej i uwielbiam ;) Chociaż nie powiem, równie dobrze sprawował się u mnie peeling cukrowy z tej samej firmy, który chyba na nowo zagości w mojej łazience jak skończę swojego bambuska :)
OdpowiedzUsuńO! Bambusowy!? Nigdy nie miałam ale chętnie się zapoznam ;)
UsuńUwielbiam ten peeling, miałam bambusowy których pokochałam, teraz mam kokos i trochę mniej się kochamy, lekko drażni mnie zapach, dzięki czemu zużywam go mniej bo bambusa to mogłam codziennie ;) mega ciekawa jestem tego greckiego, w sklepie kiedyś wąchałam, ale to nie to samo :) cena trochę straszy, póki co obydwa miałam z shiny, ale myślę, że warto, szczególnie, że dzięki zawartości shea nie muszę się później balsamować bo skóra jest gładziutka... ah! :)
OdpowiedzUsuńO tak! Miękka skóra to największy plus tego peelingu i masła shea <3 Ja też go uwielbiam, ale niestety już mi się kończy :(
UsuńKupiłam małe opakowanie tego peelingu, lecę po następne, duże.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: https://arancia96.blogspot.com/