piątek, 21 marca 2014

Wiosna - czas na fryzjera ;) Czyli o moich włosach.



                  Pochwaliłam się na FB że byłam dziś u fryzjera i zostałam "wywołana do tablicy" żeby swoje włosięta pokazać światu... No dooooobra. Jako że jak każda szanująca się mama i blogerka w jednym robię zdjęcia na okrągło, i dziecku i wszystkiemu dookoła. I akurat dziś rano coś mnie piknęło żeby fotkę zrobić sobie, a to się naprawdę nie często zdarza... Poprosiłam małżonka żeby cyknął mi fotkę przed fryzjerem i po, żebym mogła sobie potem spokojnie obejrzeć tył włosów, w przybliżeniu, na ekranie komputera ;)  I proszę. Chyba miałam przeczucie bo własnie z tych zdjęć tworzy się post ;)

Fryzjera miałam na 9.00, mąż w tym czasie spacerował z dzieckiem bo pogoda piękna. A ja siedziałam tam w sumie dwie godziny a haczykiem... Ale efekt jest dla mnie bardzo zadowalający bo miałam na włosach pewien mankament do zlikwidowania i dzięki koronkowej pracy pani fryzjerki udało się ;)  ....

Jeszcze tylko słowem wyjaśnienia, zanim przejdziemy do samych włosów... Włosy moje są 50/50 naturalne, bo mam pofarbowane ombre, więc dolna połowa włosów jest farbowana a górna moja naturalna, prawdziwa nigdy nie farbowana (a szampony produkują dla włosów farbowanych lub naturalnych... I jaki wybrać? Powinien ktoś wymyślić szampon do ombre ;) ale mniejsza z tym). Zawsze miałam włosy średnio długie, a będąc w ciąży wymyśliłam sobie, że całą ciąże ich nie obetnę i zapuszczę. I spodobało mi się, bo od tamtego czasu trzymam ich długość, jak ja to mówię "za stanik" czyli żeby końcóweczki sięgały odrobinkę dalej niż zapięcie od stanika - jako wyznacznik połowy pleców ;) 
Miałam takie umbrę robione dopiero jeden raz, i dziś drugi, jako poprawa tamtego. Moje włosy mają kolor ciemnego popielatego blondu. Nie jakiś tam jasny srebrny tylko po prostu szary. Ombre które miałam było z takiego beżowo- żółtego blondu, a dziś mam ombre popielate ;) Czyli miałam włosy szaro żółte a od dziś zamieniły się w jeden odcień i są szaro srebrne ;) I w końcu do siebie pasują ;) Sami zobaczcie. To jest cięcie, tzn podcięcie i farba od połowy w dół.  No i te pierwsze to są moje szeroko rozumiane "loki" bez żadnej pracy przy nich. Wstałam i już ;) Po dwa zdjęcia, z lampą i bez.

Włosy przed:









Włosy po.




Co myślicie? Widać różnicę? ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skoro już tu jesteś to zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło że podzielisz się ze mną swoim zdaniem ;) A jeśli nie chcesz nic pisac to zaobserwuj blog, będziesz na bieżąco z moją pisaniną :) Dziękuję i pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...