wtorek, 7 stycznia 2014

Nieco spóźnione grudniowe DENKO :)

           



    Tak jak większość kosmetycznych blogów i ja postanowiłam pokazywać Wam moje "denko" czyli kosmetyki które skończyłam (wykończyłam!) w grudniu + kilka słów o każdym z nich, czy się sprawdziły, czy były wg mnie "słoikami pełnymi magii" i czy jeszcze je kupie czy nie. I tak Grudniowe denko będzie moim pierwszym jakie uzbierałam, a nieco spóźnione przez rozdawajkę którą dla Was przygotowałam i którą znajdziecie TU <--- klik!
                 Nie są to wszystkie kosmetyki jakie udało mi się "wykończyć" w grudniu, dlatego że wymyśliłam sobie opisywanie denka dopiero w połowie miesiąca, tak więc są to kosmetyki tylko z części miesiąca, a i tak nazbierało się ich kilka.

Będę Wam przedstawiała je kategoriami :) i tak pierwsza kategoria to prysznic :)
               Zużyłam peeling Palmolive, z drobinkami........ Już tak bardzo dłużyło mi się jego używanie, że teraz jakiś czas muszę od niego odpocząć, a nie będzie to trudne bo już mam kupione dwa inne peelingi, które dla odmiany pachną owocami :) Uwielbiam peelingi, ale ten miał jak dla mnie zbyt dużą butlę, do tego stopnia że prosiłam męża żeby mi pomógł i też go używał. Żeby było jasne, lubię go, dobrze spełniał swoje działanie, chociaż nie był bardzo mocnym zdzierakiem to skóra była po nim inna, delikatna i wygładzona.
Do pary używałam żel pod prysznic Adidas, a dokładniej Adidas Protect. Żele te są znane i lubiane także nie będę się rozpisywać. Lubię wszystkie zapachy czy rodzaje żeli Adidas i tego się będę trzymać :)
                 Z prysznicowych denek mam jeszcze szampon, bardzo fajny, specjalny do włosów blond Sheer Blond marki John Frieda. Modne ostatnio kosmetyki, które są nieco droższe bo szampon kosztował w promocji około 30zł, ale są rewelacyjne! Z pewnością kupię go znowu, bo bardzo fajny efekt miałam na włosach, dostały jakby jasnych refleksów, były bardzo miękki i miłe w dotyku. Wyglądały zdrowiej i lśniły :) Lubię ten szampon to mój zdecydowany "słoik pełen magii" :)
             Do szamponu używałam odżywkę Biosilk o której możecie przeczytać w innym moim wpisie TUTAJ :)
 

Z kategorii twarz też coś mam :)
             Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu Boujois, o którym pisałam TUTAJ. Bardzo się lubimy z tym micelkiem :) Teraz używam, a w zasadzie wykańczam inny, ale z pewnością kupie go znów i znów i znów :)
          Do tego krem BB marki Nivea, z którego jestem średnio zadowolona. Dobrze krył, wygodnie się używał, ale wykończyłam go z trudem bo jego jasny odcień jest dość ciemny... Nie dla mnie. I do tego opakowanie się brudzi przy użyciu i wygląda to niezbyt estetycznie... Chyba więcej go nie kupię...


Kategoria kolorówka drobna.
        Zużyłam również 2 lakiery do paznokci, a w zasadzie wymazałam je do końca bo miałam resztki z ubiegłorocznego karnawału. A myślę że trzymanie lakieru przez rok to naprawdę wystarczający czas na ich zużycie.


Pomadka ochronna i nawilżająca MUST HAVE każdej kobiety dbającej o usta. ja jestem uzależniona od takich nawilżaczy. Korzystam z nich cały czas, mam je w łazience, w sypialni, na toaletce, w torebce, wszędzie, czasem nawet znajduje je w kuchni i w torbie od wózka mojego dziecka :)

Mój ukochany tusz do rzęs MaxFactor. Bardzo wyjątkowy, bo specjalny do niebieskich oczu. Podkreśla kolor oka poprzez niebieskie drobinki które posiada. Jest boski, już pisałam o nim TUTAJ, przy okazji Rossmann'owych zdobyczy. Uwielbiam go, skończył się ale nic to, mam jeszcze dwa w zapasie :)

Kategoria zapch.
           Do tej kategorii wchodzi antyperspirant w sztyfcie Rexona. Ostatnio pokochałam taki rodzaj, szukając alternatywy dla dezodorantu w kulce, które mi się znudziły, i po wypróbowaniu na sobie kilkunastu rożnych nie znalazłam tej jedynej, idealnej dla mnie, która zadowoliłaby mnie w 100%. Także teraz postawiłam na sztyfty. ten który zużyłam był moim pierwszym, jestem z niego zadowolona ale szukam dalej i teraz kupiłam w sztyfcie ale z żelem w środku :)
             Do tego skończyły mi się moje ukochane Pumki - to skrót myślowy od słów puma i perfumki :) Pumki. Uwielbiam je, to mój zapach na codzień, i z pewnością kupię je znów :) To mój flakonik pełen magii :)


Na koniec zmywacz do paznokci, który idzie u mnie na litry :) Skończyłam dużą butlę Rossmann'owskiego zmywacza Isana, który lubię za jego skuteczność i cenę :) Zwłaszcza że często są na niego promocje :)


Tak jak wcześniej pisałam to nie wszystkie kosmetyki jakie udało mi się wykończyć... Był jeszcze peeling truskawkowy do ciała marki Marion, i kilka maseczek do twarzy, takich jednorazowych, w małych saszetkach.


Uff, nazbierało się kilka pustych butelek, tubek i innych opakowań. Myślę że 13 sztuk to sporo. Teraz pewnie będę zauważała na ile jaki produkt mi wystarcza, także takie pudło pełne pustych flach na coś się przyda :) Te wyrzucam i czekam na nowe denka, a zapowiada się że już lada dzień będę miała ich kilka :) Także styczeń powinien być równie owocny w denka :)

Dużo macie miesięcznie pustych opakowań? U mnie okazało się że mam ich sporo, zobaczymy jak będzie za miesiąc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skoro już tu jesteś to zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło że podzielisz się ze mną swoim zdaniem ;) A jeśli nie chcesz nic pisac to zaobserwuj blog, będziesz na bieżąco z moją pisaniną :) Dziękuję i pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...