wtorek, 11 lutego 2014

Magiczny szampon - Color renew - John Frieda




               Lubię mieć dobry szampon, z racji tego że mam włosy długie, gęste i naturalne (poza ombre które sobie zafundowałam jako największe moje fryzjerskie szaleństwo, bo nigdy nie koloryzowałam włosów, a teraz mam ombre) to staram się o nie dbać... A że czasu na samoczynne wysychanie włosów nie mam i codziennie suszę je suszarką, a że włosy mam jakie mam to suszenie (katowanie) ich suszarką zawsze trwa wieczność... I takie zbrodnie na nich rekompensuje sobie i im dobrym szamponem, odzywką, maseczką i czym tylko da się je odrobinę zregenerować i dodać im sił. Zwłaszcza teraz zimą, kiedy powietrze w domu suche, na dworze mróz, i tak w kółko, to dostają nieco "w kość"...  Jeszcze zauważę, że włosy naturalne, niefarbowane, ze zrobionym ombre farbą a nie rozjaśniaczem, to w efekcie są włosy od nasady do połowy długości naturalne, niefarbowane, a od połowy głowy do końców farbowane. I ja się pytam czym je myć? szamponem do niefarbowanych czy farbowanych? Bo się nie da umyć włosów od połowy jednym i resztę drugim.... Więc jaki szampon? oto jest pytanie...



              I tak szampony John Frieda stosowałam już różne, ale pierwszy raz trafiłam na ten... Color renew, tone - correcting shampoo z serii Sheer Blonde. Ja znam tylko te do blondu :) A ten mnie zaskoczył, napisane na nim bowiem jest, że nie zawiera amoniaku ani wody utlenionej, więc trwale nie rozjaśnia, ale ma za to fiolet, ten fiolet którymi starsze panie płuczą swoje siwiuteńkie włosy i gdy niezbyt dokładnie go zmyją zostaje im fioletowa poświata... Piękny lawendowy kolor wg mnie uzyskany z tego fioletu, ale wg opakowania to dlatego że ma w sobie ekstrakt z lawendy :) nieważne co ma, ważne że jest piękny! :) A tak poważnie to przed pierwszym użyciem drżałam czy aby na pewno dobrze się ten fiolet zmyje i nie pozostawi kosmicznego odcienia, ale na szczęście nie, nic takiego się nie stało. Sami zobaczcie ten piękny odcień fioletu:




               W sieci piszą że głównym zadaniem tego szamponu jest niwelowanie żółtych tonów blond włosów. Kto farbuje włosy na blond, wie o co chodzi. Po farbowaniu włosy mają cudowny blond kolor, potem się wymywają, robią się żółte i ten szampon ma to korygować.  
Butla a w zasadzie tuba 250 ml, jest bardzo wydajny więc jak dla mnie, przy codziennym myciu długich włosów wystarczył na miesiąc i jeszcze trochę zostało więc śmiało mogę powiedzieć ze na miesiąc z haczykiem :)

            Ja mam włosy farbowane tylko do połowy ale i tak na moich włosach sprawdza się doskonale, działa tak jak tego oczekiwałam. Do tego ma piękny kolor co cieszy oko i poprawia mi humor, pięknie pachnie i bardzo przyjemnie się pieni. 




               Jedyny minus to lekkie przesuszenie włosów, ale od czego mamy maski i odżywki nawilżające. Ja używam zawsze jakiegoś produktu uzupełniającego, czasem nawet kilku jednocześnie, także wtedy efektu przesuszenia nie ma. Ale za to ładniejszy blond jest :) piękny, jasny i absolutnie nie żółty :)
           Szampon polecam wszystkim którzy maja włosy pofarbowane na blond, i zdarza im się po jakimś czasie od farbowania mieć żółty odcień włosów. Ten szampon to naprawi! :D




Znacie Johna Friedę? Ja uwielbiam jego szampony i odzywki do włosów, miałam już kilka i za każdym razem jestem zachwycona :)


1 komentarz:

Skoro już tu jesteś to zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło że podzielisz się ze mną swoim zdaniem ;) A jeśli nie chcesz nic pisac to zaobserwuj blog, będziesz na bieżąco z moją pisaniną :) Dziękuję i pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...